sobota, 9 marca 2013
...sukcesik kulinarny
...upieczenie tradycyjnego chleba irlandzkiego graniczy z...banałem ;-) Wysnułam ten wniosek w nocy z czwartku na piątek;-) a potwierdziłam go na nastepny dzień;-) Przepis na jego upieczenie podał (mimo,że jego dziadek jakby żył, to by go zabił ) kucharz restauracji w starym irlandzkim zamku...gdzieś na terenie Donegal.
Tej nocy nie mogłam spać...godzina 2.30ści, ani muzyka, ani książka nie powodują ziewania...Może herbata? Zrobiłam melisę z miętą i...przed telewizor...a tam, na BBC...Irlandia!:-) W programie o nieruchomościach, młode małżeństwo angielskie chce kupić posiadłość w Irlandii...oczywiście w zachodniej części wyspy;-) Agentka jeżdzi i wybiera dla nich domy a następnie je wizytują. Pomiedzy oglądaniem kuchni, sypialni i kominków agentka widzi i komentuje to co wokół... A to krajobraz, a to ciekawy ptak, ciekawa miescowość czy zamek. Właśnie trafiła do zamku, w którym jest restauracja, w której gotuje się tradycyjnie i w której piecze się...też tradycyjnie...chleb sodowy;-)
Upiekłam na następny dzień...i chociaż nie do końca było tradycyjnie np. gar gliniany z przykrywką i otwarty ogień w domu, zastąpiłam piekarnikiem to...wyszedł rewelacyjny! To potrafi każdy...ale prócz dumy, mam i inną obserwację... Jest naprawdę dobry! Jadłam go w Irlandii, ale nie przepadałam za nim, jeśli był inny, ten czekał...Może ten mój...jest za mało tradycyjny?;-) Może mąka? Z ruguły oryginały smakują lepiej w miejscu...tak mam z Guinnessem, chedarem,sconsami czy białą i czarną kaszanką (żeby nie powiedzieć...kaszaneczką bo ją uwielbiam;-) )...a tu proszę;-)
No chociaż...Jameson smakuje lepiej, ale to inna bajka ;-)
I jeszcze o mojej "Irlandzkości"...dookoła mnie...dużo jej...w zdjęciach na ścianach, w kubkach, z których piję, w kawałeczkach torfu który palę, w kalendarzu na biurku, w książkach, w krzyżu św.Brygidy ( w nim irlandzkości troszkę mniej, bo trawa wrocławska;-) ), w filmach, w bizuterii, we wspomnieniach i...w planach wycieczkowych;-) i...w kalendarzu...
Co roku kupuję kalendarz biurkowy pt.Irlandia...Do tego roku miał on formułę zdjęciową.z tych zdjęć robię album jak poniżej)...zdjecie na każdy dzień roku...Niestety nie jest już dostępny a szkoda. Zdjęcia małe, ale właśnie dlatego...dobrze skadrowane perełki! W tym roku wydzieram kartkę z...irlandzkim limerykiem, irlandzkim bohaterem, przekleństwem, cytatem, błahostką, pisarzem, muzykiem czy irlandzkim błogosławieństwem... Najbardziej lubie klątwy... np.
"Niech Cię kot zeżre, a Diabeł kota"
albo
"Niech Twoje potomstwo dużo obiecuje, a mało robi" ;-)))
Są także przysłowia np
"Nigdy nie rygluj drzwi ugotowaną marchewką"
i toasty np
"Wypijmy za to, aby nigdy nie zbierać siana w wietrzny dzień"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Podoba mi się przysłowie z marchewką :)
Mi się podoba jeszcze inny toast: "Aby drzewa z których będą zrobione nasze trumny rosły jak najdłużej".
...;-) Niech rosną dłuuuugo a póżniej niech zrobią z nich..stoły do pubu;-)
Prześlij komentarz