…to nie żebractwo ekonomiczne…tu tj w Irlandii, siedzenie z kubkiem lub czapką jest…lżejsze…nie wywołuje litości…nawet u mnie:-)…ale nie od razu to wiedziałam… Pamiętam pierwsze wrażenie…szok…konsternacja… rozszalała się moja empatia i…chwyciłam za husteczkę;-) …Przyjechałam do kraju, który…po Japonii, był (jest?)ekonomicznym wzorem dla Polaków…a tu taki obrazek…spokojnie:-)…to nie głód ani choroba to…wybór…(może nie tak do końca,ale to inny temat) JEST W TYM COŚ PIĘKNEGO!…a mianowicie wiara,że ludzie są dobrzy,że podzielą się z mniej sprytnym w życiu…jest w tym żebractwie zaufanie do człowieka... i też poczucie wspólnoty…pomagamy sobie wzajemnie…my uszczęśliwiamy ich bo…starczy na kielicha…oni nas bo…czujemy,że kochamy…!!!
…artyści uliczni…zazwyczaj przed artystą leży futerał,czapka,pudełko…i wszystko jasne!!!…praca jak każda inna, ba! lepsza bo robi się to…co się lubi:-) (znajomy zarzuca im…ekshibicjonizm …ten sam,który w tym,że wrzucam tu i tam w internecie swoje zdjęcia…też widzi ekshibicjonizm:-) Ludzie (…i ja też) mają ochotę do dzielenia się tym co robią…to przyjemne, gdy się podoba...dopingujące,bo przyjemności nigdy za wiele...czasem...intratne,bo pieniadze się przydają...) Lubię ich słuchać...zwlaszcza tych,którzy zapominają,ze zarabiają.....
http://picasaweb.google.pl/renata971/ZebracyIArtysciWCork#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz